środa, 1 maja 2024

1 maja - rocznica beatyfikacji Jana Pawła II

1 maja 2011 roku nastąpiła beatyfikacja naszego papieża św. Jana Pawła II. Został wtedy błogosławionym Kościoła Katolickiego a beatyfikował go - co jest ważne - jego spadkobierca papież Benedykt XVI. Był to niezbędny krok w procesie kanonizacji (wyniesienie na świętego) naszego papieża, która nastąpiła 27 kwietnia 2014 a dokonana została już przez papieża Franciszka.

Także dziś mija rocznica zostania przez JPII błogosławionym. Pamiętam jak ja się wtedy cieszyłem, bo wiedziałem, że już niedługo JPII zostanie świętym.

Naszego papieża cechowała głęboka religijność, ale też radość i dobry humor, błyskotliwość połączona nawet z autoironią oraz zdolnością odnoszenia się do własnej osoby z dystansem... I tymi cechami też jednał wielu udowadniając, że religia i wiara katolicka nie są synonimem nadmiernej powagi, smutku, wiecznego umartwiania, nakazów czy zakazów.

Radość i miłość do każdego przeplatane nieraz życzliwym dowcipem były u Papieża czymś, co było dla jego krytyków trudne do jawnego atakowania a jednoczesne bezwzględne pokazywanie prawdy, fałszerstw, obłudy i zła bywało u ludzi "małych" powodem ich wobec niego nienawiści przesyconej w dużej części strachem przed duchową i intelektualną jego wielkością.

Papież bywał też pobłażliwie ironiczny wobec postaw hipokrytycznych, w których obłuda i kłamstwo poszukuje swojego sensu w próbie udowadniania, że jest piękną i nieobłudną prawdą dającą współczesnym ich sens istnienia.

Przez lata dzień 1 Maja był w Krajach Sowieckich czczony jako Święto Ludzi Pracy a tak naprawdę był świętem czczenia Zniewolenia Ludzi Pracy przez totalitaryzm komunistyczno-socjalistyczny.

Ten totalitaryzm uosabiał ZSRR i jego kraje satelickie a dziś w jeszcze większym zakresie ZSRE (Związek Socjalistycznych Republik Europejskich) czyli Unia Europejska. Można by pokusić się wręcz o stwierdzenie, ze dzisiejsza UE jest twórczą i jeszcze bardziej bezwzględną kontynuacją ZSRR. Sowieci też chcieli Kraju Rad bez granic i państwowości, marzyli o wspólnej walucie (vide: nawet ją stworzyli w postaci tzw. rubla transferowego), chcieli jedno-światopoglądowej  i jednakowo-myślącej masy ludzkiej, którą łatwo rządzić, sterować i pauperyzować. Im nie udało się do końca, choć prace cały czas trwają w najlepsze. Wydawało się, że globalistyczno-komunistyczno-socjalistyczni totalitaryści unijni jednak realnie ziszczą w końcu absurdalne idee Marksa, Engelsa czy Lenina lub Trockiego...

Nawet polscy totalitaryści unijni spod znaku dawnego PZPR (dziś SLD), Unii Wolności (dziś PO i środowisko michnikowszczyzny), KLD (dziś PO), itd... chciało uświetnić zawłaszczone przez nich dawne komunistyczno-socjalistyczne Święto 1 Maja wyznaczając ów dzień jako datę przyjęcia Polski do Unii Europejskiej... co stało się 1 maja 2004 roku... Razem z Polską przyjęto też 1 maja 2004 roku takie kraje jak: Cypr, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Malta, Słowacja, Słowenia i Węgry. Było to największe zbiorowe rozszerzenia UE od momentu jej powstania 1 listopada 1993 roku.

Wszyscy pamiętamy jak w ostatnich latach czczono lub próbowano w sposób uroczysty czcić ten dzień, jako  najszczęśliwszy dla III RP (poza oczywistościami w stylu: zdradliwy "okrągły stół", "wolne wybory", pierwszy niekomunistyczny premier i inne "bzdury")....

Dziś mija rocznica przystąpienia Polski do tej  zniewalającej Nasz Naród Unii Europejskiej. Dla naszych piewców III RP znów to dzień chwały a media rządowe zachwycają się mądrością i nieuchronnością procesów dziejowych oraz sukcesem Wielkich Przywódców spod znaku Millera, Kwaśniewskiego, Buzka, Michnika, Mazowieckiego, Tuska i innych. Piszą o korzyściach, otwartych granicach, itd, itp...

Dla mnie jednak ten dzień to rocznica beatyfikacji św. Jana Pawła II i tylko tak ją postrzegam. Nasz Jana Pawła II ZUPEŁNIE inaczej rozumiał rozwój Wspólnej Europy: zachęcał do wstępowania do niej Polski, ale optował za Europą Ojczyzn niezależnych i niepodległych państw narodowych i chciał, aby dalej rozwijała się na chrześcijańskich fundamentach. Rolę w niej Polski widział jako właśnie niosącej do UE znów świeży powiew fundamentalnych wartości chrześcijańskich...

Nasz święty Papieżu! Czuwaj nad nami również zza grobu! Niech Polska i Polacy nie stracą już całkowicie swojej niepodległości i suwerenności a wartości katolickie niech nadal będą fundamentem polskości!

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 

http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 

kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 

Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 

Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 

Paypal: paypal.me/kjahog

wtorek, 30 kwietnia 2024

Aborcja - lewackie mordowanie żywych dzieci i kilka refleksji...

Jak zwykle co jakiś czas - z reguły w okresie kampanii wyborczych - wybucha sprawa aborcji, którą wszczynają fanatyczni i ideologicznie pokręceni lewaccy mordercy nienarodzonych dzieci.

Ja wiem, że ten obszar był już wielokrotnie poruszany, ale dalej bywa często tematem, który wywołuje wiele kontrowersji, choć – moim zdaniem – takich kontrowersji mieć nie powinien. Dla niektórych więc powiedziane zostało na ten temat niemal już wszystko. Mimo tego czuję kolejną potrzebę spisania na moim blogu kilku własnych refleksji, które już nieraz wygłaszałem, ale dla mnie osobiście aborcja pozostaje dalej obszarem tak traumatycznym, że będę o niej pisał tak często, jak uznam to za stosowne. Podobnie o eutanazji, którą też uważam za morderstwo w świetle jakiegoś tam anaturalnego ludzkiego prawa. 

Od razu też pragnę jeszcze raz sprecyzować swój stosunek do świadomej aborcji na życzenie, którą uważam a'priori za właśnie morderstwo i to morderstwo dokonane z premedytacją dokonane na bezbronnej istocie ludzkiej, na dziecku!

Przyznam się, że nie zawsze tak uważałem. Moje poglądy wczesnej dorosłości, czysto liberalne a nawet gnostyckie, akceptowały aborcję w sytuacjach jej konieczności, wyrażanych również li tylko przez określoną kobietę chcącą dokonać aborcji. Uważałem, że w sumie to kobieta winna decydować, czy urodzić dziecko.

Tak myślałem jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Przemawiało za to wiele argumentów w czym i tak nie przebiję feministek, liberałów i lewicowców różnej maści. Do mnie docierał tak naprawdę tylko jeden: przyszłe dobro dziecka. Uważałem, że dziecko niechciane, wychowywane z konieczności będzie nieszczęśliwe, dziecko oddane do Domu Dziecka również, dziecko, którego urodzenie może grozić śmiercią kobiety uniemożliwiając jej wychowywanie już posiadanych dzieci lub mogących się narodzić w przyszłości też nie jest wskazane. Tak jedynie rozumiałem konieczność dopuszczalności aborcji.

Obecnie przychylam się tylko do jednej możliwości dokonywania aborcji: kiedy ciąża może grozić z pewnością utratą życia kobiety w niej będącej, choć jednoznaczne stwierdzenie, że donoszenie ciąży i poród spowodują śmierć rodzącej kobiety jest też raczej medycznie trudne i może rodzić różne zastrzeżenia i wątpliwości.

Poza wszystkim jednak każdy mały człowieczek ma prawo żyć niezależnie od tego czy jest 1 – tygodniowym malcem czy 36 – tygodniowym brzdącem. I nie jest tu istotna sytuacja materialna kobiety: dziecko można oddać do adopcji nawet gdy pochodzi z gwałtu (ilu ludzi na to czeka), upośledzenie dziecka chorobą nieśmiertelną lub też niewcześnie śmiertelną też nie jest powodem aborcji: widzieliście kiedyś ile ciepła, radości życia przejawiają dzieci np. z chorobą Downa - bywają bardziej ludzkie niż niejedne zdrowe dzieci źle wychowywane, zresztą je można również oddać bez konsekwencji. A już widzimisię kobiet – morderczyń z premedytacją, które dla własnej tylko wygody, bez żadnych skrupułów dokonują aborcji, jest nie do zaakceptowania. Podobnie jest w przypadku "tabletki dzień po" - ona też zabija już zapłodnione kobiece jajeczka.

Życie ludzkie w każdej formie godne jest gloryfikacji w najwyższym stopniu – niezależnie czy jest to życie 1-tygodniowego dziecka czy 90 – cio letniego starca...

I tu powstaje zasadnicze pytanie o początek życia człowieka. Nie rozpisując się zbytnio i nie wchodząc w dywagacje pseudonaukowców: zapłodniona komórka jest początkiem życia człowieka!. Od pierwszej milisekundy zapłodnienia rozpoczyna się proces życia, rozwija się człowiek! Jaka jest różnica pomiędzy zatrzymaniem tego rozwoju przed 12 a po 12 tygodniu jego trwania? Żadna.

Ludzka dotychczasowa wiedza na temat tajemnicy życia nie pozwala na kategoryzowanie poglądów i wskazywanie od kiedy rozpoczyna się życie człowieka w jego okresie płodowym. Można się oprzeć tylko na pewnych faktach a takim jest to, że bez połączenia komórek żeńskich i męskich nie powstaje życie, więc ich połączenie jest jego początkiem a zabicie tego życia jest i winno być kwalifikowane jako morderstwo!

Pierwszy podział komórkowy i dalej powstanie embriona uwarunkowało to, że obecnie może istnieć i funkcjonować - jako człowiek – każdy z nas. Gdyby nie embrion w ogóle by nas nie było. Innymi słowy: bez tego etapu rozwoju człowieka nie byłoby w ogóle człowieka. Embrion jest więc częścią procesu powstawania życia i eliminując go, eliminujemy więc życie, dokonujemy morderstwa z premedytacją! To kim jesteśmy kształtuje się już w zygocie: kolor i kształt oczu, włosy, kolor skóry itp. także to czy będziemy mężczyzną czy kobietą. I niestety tego etapu życia ludzkiego też nie można pominąć i niszcząc tą zygotę niszczymy życie, dokonujemy morderstwa z premedytacją!

Mam nadzieję, że coraz mniej będzie chodzić na świecie świadomych morderczyń swoich nienarodzonych dzieci a także współwinnych tych morderstw...

Podobnie uważam, że dokonywanie eutanazji na życzenie również jest morderstwem albo grzechem śmiertelnym, czyli samobójstwem. Dane nam zostało życie przez Boga i nie mamy prawa go na własne lub obce (np. rodziny, lekarzy czy ułomnego prawa) życzenie przerywać. Przerażającym faktem jest to, iż w wielu krajach coraz bardziej tworzy się liberalne prawo do tej eutanazji, nawet dla nieletnich czy osób, które są nie tylko chore i cierpiące fizycznie a psychicznie (np. na przecież uleczaną depresję). Europejskimi prekursorami we wprowadzaniu coraz swobodniejszego i mniej rygorystycznego prawa do eutanazji są np.: Niderlandy (Holandia), Luksemburg, Belgia i Niemcy. 

Pozostaje jeszcze antykoncepcja i być może dla wielu moje zdanie będzie kontrowersyjne, szczególnie z punktu widzenia  religii katolickiej. A ja za mocno wierzącego katolika się uważam.

Uważając bowiem, że aborcja jest morderstwem na nieurodzonych i niewinnych dzieciach rozwijających się od momentu zapłodnienia w łonie matki, to dla mnie ważnym jest, aby do tegoż zapłodnienia nie doszło. 

Jeżeli zatem jacyś ludzie decydują się na seks i nie chcą mieć dzieci oraz nie chcą być późniejszymi mordercami to powszechna antykoncepcja winna być dla nich swobodnie dostępna. Oczywiście za wyjątkiem środków, które zabijają już powstające życie, niszczą już zapłodnioną komórkę takie jak: wszelkiego rodzaju spirale dopochwowe czy właśnie tabletki wczesnoporonne "dzień po".  

Jesteśmy bowiem tak stworzeni (dla niektórych przez Boga na jego podobieństwo), że - w przeciwieństwie do większości zwierząt nasz popęd seksualny występuje stale, niezależnie od okresu rui. Poza tym potrafimy jako ludzie cieszyć się z naszej seksualności. Udany sex, własna satysfakcja z życia erotycznego i szeroko rozumianego miłosnego jest nam niezbędna do prawidłowego funkcjonowania. Jest tak naprawdę podstawowym, obok miłości duchowej, motorem, i podstawą zadowolenia z życia i chęci do działania (niezależnie od wieku). Jeżeli Ktoś (niektórzy) sprowadzają akt seksualny li tylko do prokreacji to zabierają nam część człowieczeństwa i sprowadzają do poziomu zwierząt. Tak już jesteśmy stworzeni, że seks dla nas jest radością a nie karą za grzechy.

Nie chcąc wobec tego zabijać nienarodzonych a jednocześnie realizując nasze człowieczeństwo powinniśmy robić wszystko - jeżeli akurat teraz nie chcemy dziecka - aby nie dopuścić do zapłodnienia.  

I tu z pomocą podąża współczesna medycyna.

Jest obecnie taki wybór środków antykoncepcyjnych, że swobodnie można się cieszyć z seksu bez obawy późniejszej ewentualnie myśli o aborcji. Ich skuteczność bywa już prawie 95-100%. Pozostają też prezerwatywy. 

Oczywiście akt seksualny nie może być celem samym w sobie. Nasza seksualność jest naszym człowieka atutem. Cieszmy się nią ale odpowiedzialnie. Uświadamiajmy nasze dzieci na temat środków antykoncepcyjnych, wprowadźmy do szkół bezpłatne broszury na ten temat, uczmy piękna miłości dwojga ludzi, ale też wynikającego z niej erotyzmu.

Chcąc nie zabijać nienarodzonych i zwiększyć dostępność środków antykoncepcyjnych walczmy o ich pełną refundację z NFZ.

Wiem, że dla niektórych taka perspektywa jest przerażająca i odrzucają ją a'prori, mając ku temu nieraz słuszne argumenty. Ale cóż jest lepsze: zabijanie nienarodzonych dzieci czy też walka o to żeby tego niechcianego zapłodnienia nie było?

I nie łudźmy się: młodzi ludzie będą coraz wcześniej rozpoczynali współżycie seksualne i uświadamiać ich winniśmy znacznie wcześniej (zanim rozpoznają u siebie własną seksualność) bo później może być za późno. I nic tu nie pomoże uciekanie od tematu czy też nakazy, zakazy i wołanie z ambony.

Stawiam wobec tego, jako przyczynek do dyskusji, tezę, że nie można być jednocześnie przeciw aborcji i przeciw antykoncepcji nie dopuszczającej do zapłodnienia. 

-----------------

Informacja!

Serdecznie dziękuję moim dotychczasowym darczyńcom. Naprawdę nawet Państwo nie wiedzą, ile to dla mnie znaczy, bo daje mi jakąś szansę i motywację do dalszego blogowania a przede wszystkim to wsparcie świadczy, że jednak warto poświęcić swój - coraz mniej dla mnie dostępny - czas na tą moją "pisaninę". Jestem zobowiązany nawet za wsparcie małą kwotą, bo dla mnie jest to i tak indywidualne wydarzenie obrazujące wielkość Państwa Serc.  Tym bardziej, że miałem ostatnio udar mózgu, ale jego konsekwencje na szczęście są relatywnie niewielkie.

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

niedziela, 28 kwietnia 2024

Gonitwa za władzą i pieniędzmi...

No dobra... Udar niedokrwienny mózgu miałem 4 kwietnia a więc już niemal miesiąc temu. Stało się i nie ma co płakać, tym bardziej, że Bóg chyba czuwał nade mną, bo konsekwencje udaru to: lekki niedowład prawej nogi, niedowład policzka i trudności z mową (lekka afazja)... i to wszystko. Mam sprawne ręce i przede wszystkim sprawny umysł do tego stopnia, że udar jest w ogóle niezauważalny. Nie ma też co martwić o przyszłość. Będzie to co zdecyduje Bóg, ale należy też zadbać o siebie: kontrolować ciśnienie, cholesterol i trójglicerydy. Do tego koniec z paleniem papierosów. A rehabilitacja zrobi resztę.

Więc wracam do mojej pisaniny i przepraszam, że raczej nie będę mógł na bieżąco komentować, bo korzystam z komputerowej gościnności.

-------------------------------------------

Wielu ludzi stroni od polityki i uważa, że wszyscy tylko chcą się dostać do władzy i pieniędzy wynikających z jej posiadania (tzw. koryta). I jest to po części prawda, ale trzeba zdawać sobie sprawę, że decyzje polityków u władzy dotyczą nas wszystkich, każdego z nas a więc brak zaangażowania społeczno-politycznego świadczy jedynie o niskim poziomie świadomości społecznej.

Natomiast to, że jakieś partie chcą władzy to jest ich podstawowa funkcja istnienia: są po to, aby tą władzę zdobywać. I nie ma się co dziwić, że tak jest.

No, ale przyjmijmy, że wszyscy kradną i to złodziejstwo jest po każdej stronie politycznej. Mam pytanie do nas wszystkich. Tak szczerze: Czy będąc u władzy nie robilibyśmy tego samego? Odpowiedzcie sobie w skrytości serca...

Natomiast jest bardzo ważne to czy z tego złodziejstwa coś dla nas, Polski i Polaków, zostanie do podziału. I w tym tkwi różnica pomiędzy opcją Zjednoczonej Prawicy (PiS+SP) i częściowo Konfederacji a opcją hordy D. Tuska. PiS przez 8 lat udowodnił, że nawet kradnąc zrobił relatywnie najwięcej dla Polski i Polaków od 1989 roku, natomiast kradnąca PO podczas swoich rządów zrobiła tyle, że Polska stała się państwem z dykty, gdzie były tylko: "ch..., dup... i kamieni kupa oraz "piniędzdzy nie ma i nie będzie" jak mówił człowiek bez PESEL, czyli V. Rostowski.

I jest jeszcze jedna diametralna różnica. Otóż ZP rządziła w Polsce i dla Polski natomiast D. Tusk rządzi w Polsce, ale dla Niemiec i zniemczonej UE. Jest po prostu zakładającym marynarki lokajem Brukseli i Berlina a jego rządy tak naprawdę mają służyć interesom Berlina. Nawiasem mówiąc to zastanawiam się czy on też nie zakłada spodni lub spódnic unijnym szefom, bo to by wiele tłumaczyło...

Trzeba sobie z tych oczywistości zdawać sprawę, bo jednak jest w Polsce wielu Polaków, którzy nawet w taki prosty sposób nie potrafią ogarniać rzeczywistości. Bo jeżeliby ją ogarniali to PO + TD + Lewica winni uzyskać maksymalnie 10% poparcia w wyborach, czyli głosowaliby na nich tylko ich aktywiści.


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog